Góry i ludzie, wędrówki z plecakiem, piękne widoki i schroniskowe bazy zawsze szeroko otwarte dla zdobywających Bieszczady
Często w lesie, ale i na noclegach jestem poza zasięgiem (choć jak widać na załączonym obrazku próbuje się zorganizować jakieś WiFi;), daję więc znak, że żyję i jakoś wyglądam.
Wczoraj zamknęły się 2 tygodnie wędrówki: przez Magurski Park Narodowy, szlakiem papieskim doszedłem do Kątów, sponad których obserwowałem miss dotychczasowych panoram Beskidu Niskiego… Widok sięgał aż po Nowy Żmigród.
Na Łysa Góra pieczątka jakaś taka… łysa. Grzbiety częściowo odsłonięte widokowych przyjemności więc ciąg dalszy! Dalej schodzę do Doliny Śmierci. We wsi Chyrowa znajduje się cerkiew z XVIII wieku, a nieco dalej schronisko. Spotykam jeszcze pięcioro nocujących tu GSBowiczów (panowie z PTT i chłopak z Krościenka idą z Bieszczadów, a para idzie z kierunku tego samego co ja, ale rozplanowali przejście na dłużej niż 21dni), wspólnie myślimy jak najlepiej rozplanować trasę, by pojutrze być w Komańczy. Do końca czerwonego szlaku raptem 160km, tak jak chciałem, żeby ten licznik bił coraz szybciej, tak teraz chciałbym, by nieco zwolnił, w końcu pozostał już jedynie tydzień…